Ioan Patras pierwsze wesołą mogiłę stworzył w 1934 roku, od tamtej pory przez ponad 40 lat wyrzeźbił setki kolorowych nagrobków. Jedno z ostatnich epitafiów wykonał dla samego siebie. Gdy umierał w 1977 roku na cmentarzu w Sapancie było już ponad 600 charakterystycznych grobowców, a Sapanta coraz trwalej wpisywała się w program wycieczek po Rumunii. Na szczęście po śmierci Patrasa jego dzieło kontynuuje jego wierny uczeń: Dumitru Pop. Mieszka on w pobliżu cmentarza i wykonuje pomniki na wzór tych stworzonych przez swojego mistrza.
Skąd dzisiaj Dumitru Pop czerpie inspiracje do tworzenia nagrobków w takiej formie? Po śmierci bliskiej osoby, rodzina oczywiście udaje się do grabarza i zamawiała pomnik. Jednak o tym co znajdzie się na nim i jaka będzie inskrypcja decyduje już sam artysta. Jeżeli nie znał zbyt dobrze zmarłego, udaje się na stypę. Podczas niej tradycyjnie w Rumunii wspomina się ciekawe wydarzenia z życia zmarłego. Pamiętajmy, że rodzina i przyjaciele mogą nie być obiektywni, dlatego Pop chodzi po wiosce z notesem w ręku i wypytuje o zmarłego w jego miejscu pracy czy przypadkowych przechodniów na ulicy. Dopiero po przeprowadzeniu swoistego śledztwa zabiera się do pracy. Nieraz zdarzy się, że zmarłemu „dostanie się” lekko po śmierci, ale wszystko w żartobliwy sposób i z dobrym smakiem. Ponoć nie zdarzyło się, by jakaś rodzina składała zażalenie i chciała zmiany nagrobka. Bowiem zawsze to, co jest przedstawione na pomniku to prawdziwy obraz zmarłego, a mieszkańcy wioski nauczyli się żyć z dystansem do wielu rzeczy.
Najlepszym terminem do odwiedzenia Sapanty jest niedziela, kiedy w przylegającej do cmentarza świątyni odprawiane jest nabożeństwo. Można podczas niego przekonać się, że tradycja w Maramureskich wioskach jest wciąż żywa. Tutaj bowiem niezależnie od wieku i płci na niedzielną mszę wszyscy udają się w tradycyjnych strojach. Kobiety zakładają suknie z dużym kloszem, zdobione setkami kolorowych kwiatów, a mężczyźni noszą futrzane serdaki i tradycyjne nakrycia głowy. Również po nabożeństwie następuje tradycyjny podział ról. Kobiety udają się na cmentarz, a większość mężczyzn do miejscowej karczmy, która prawie przylega do świątyni.
Wesoły cmentarz w Sapancie to miejsce, o którym długo dyskutują uczestnicy wycieczek do Rumunii organizowanych przez Trybała Team. Kolorowe nagrobki mocno zapadają w pamięci, a spojrzenie z lekkim dystansem na śmierć przez mieszkańców wioski, często skłania do myślenia. Jest to miejsce, którego nie może zabraknąć podczas zwiedzania Maramureszu. To jedno z najbardziej nietypowych miejsc podczas wyjazdu do Rumunii.
Żadna z organizowanych przez Trybała Team wycieczek objazdowych do północnej Rumunii, nie może odbyć się bez odwiedzenia małej miejscowości Sapanta. Wioska położona jest w górach Marmaroskich, około kilkunastu kilometrów na południe od granicy z Ukrainą. To w niej znajduje się jedna z najdziwniejszych nekropolii Europy – tzw. Wesoły Cmentarz. W naszym kręgu kulturowym śmierć kojarzy się z cierpieniem, a cmentarze od zawsze są miejscami zadumy nad przemijaniem człowieka i mają służyć wspominaniu w nostalgii tych, którzy odeszli z tego świata. Nie inaczej jest w całej Rumunii, z jednym wyjątkiem: z wioską Sapantą.